Gapowiczów w Gorzowie jest dość sporo. Kontrolerzy łapią średnie od 3 tys. do nawet 5 tys. osób rocznie na jeździe bez biletu. Niektórzy nie kupują biletu, bo do tego zmusza ich sytuacja życiowa, a jeszcze inni lubią czuć adrenalinę i jeżeli uda się im przechytrzyć kontrolera, to jest to dla nich sukces. Jeżeli już ktoś wpadnie, to brak biletu oznacza mandat w wysokości 105 zł, a brak dokumentu potwierdzającego ulgę 90 zł.
Obecnej firmie, która prowadzi kontrole w mieście kończy się umowa pod koniec roku, dlatego też miasto ogłosiło przetarg na "Wybór wykonawcy na prowadzenie kontroli biletowej w pojazdach komunikacji miejskiej w Gorzowie". W budżecie na ten cel zostało przeznaczonych 768 tys. zł. Do przetargu zgłosiły się trzy firmy. Najtańszą ofertę złożyła firma CPW z Poznania na kwotę 503 tys. 760 zł, która obecnie zajmuje się kontrolami. Z kolei firma Rewizor z Gdyni zaproponowała 563 tys. 326 zł i 200 dodatkowych kontroli w miesiącu. Dodatkowe 200 kontroli zaoferowała również firma Kancelaria Wierzyciel z Leszna, której oferta wynosi 679 tys. 432 zł.
Władze Gorzowa chcą, aby w ramach umowy, która będzie obowiązywać do końca 2022 roku, wykonawca przeprowadzał minimum 2,4 tys. kontroli biletów miesięczne, czyli przynajmniej 28,8 tys. kontroli rocznie. To zdecydowanie więcej, niż obecnie. Do tej pory średnia liczba kontroli miesięcznych to 1,5 tys.
Kontrolerzy będą wyposażeni w smartfony i przenośne drukarki, tak aby można było wydrukować mandat od razu na miejscu. Urządzenia powinny również transmitować informacje o liczbie wykonanych kontroli oraz nałożonych opłatach do systemu służącego do monitorowania i windykacji należności. Aż 25% kontroli będzie przeprowadzanych w dni robocze w godz. 6-8 oraz 13-16, a 5% kontroli w weekendy i święta. Z kolei 10% kontroli będzie wykonywanych na liniach podmiejskich poza granicami miasta Gorzowa.