W miniony weekend przez województwo lubuskie przeszedł orkan Eunice. Wiatr osiągał prędkość 120 km/h, przez co wyrywał drzewa z korzeniami lub łamał je jak zapałki, do tego zrywał dachy i linie energetyczne. Najgorsza sytuacja była w północnej części województwa lubuskiego – w Gorzowie, powiecie gorzowskim, strzelecko-drezdeneckim, sulęcińskim i międzyrzeckim.
Chociaż mamy poniedziałek 21 lutego, to strażacy wciąż usuwają skutki orkanu. Najczęściej są to wyjazdy do połamanych drzew, porozrzucanych konarów czy też drzew, które wskutek wiatru pochyliły się i zagrażają budynkom mieszkalnym. Trwają też cały czas naprawy linii energetycznych. Niestety jeden z pracowników energetyki zginął w poniedziałek podczas usuwania awarii w podgorzowskich Wojcieszycach. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule „Nie żyje pracownik energetyki porażony prądem”.
W Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim pracuje sztab kryzysowy. Do tej pory strażacy wyjechali do 2,5 tys. interwencji na terenie całego województwa. Wskutek silnego wiatru uszkodzeniu uległo ponad 30% linii wysokiego napięcia, co utrudniało operatorowi sieci lokalizowanie awarii. W krytycznym momencie, w sobotę 19 lutego bez prądu było ponad 250 tys. odbiorców. Natomiast operatorzy numeru alarmowego 112 odebrali tylko przez jedną dobę (w sobotę) aż 14 tys. połączeń.
- Numer 112 był bardzo obciążony, w czasie jednej doby odebraliśmy dokładnie 14 058 połączeń, gdzie normalnie odbieramy 1770 zgłoszeń. Spowodowało to, że przeciążył się system numeru alarmowego. Wiemy, że numer na pogotowie energetyczne był zablokowany i nie można było się dodzwonić pod numer 991. Ale na numerze 112 nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie "kiedy będę miał prąd?" lub "że nie mam prądu". Jest to numer do ratowania zdrowia i życia. Aż 50% połączeń, czyli ponad 7 tys. telefonów które odebrali nasi operatorzy dotyczyło pytań „kiedy będę miał prąd?”. Dlatego gorąco proszę i apeluję aby nie dzwonić na 112 z pytaniami o przywrócenie zasilania – apeluje Waldemar Gredka, dyrektor biura zarządzania kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Jeszcze w poniedziałek 21 lutego zasilanie ma zostać przywrócone do pozostałych 9 tys. odbiorców, którzy od piątkowego wieczora lub od soboty wciąż nie mają prądu i czekają na zlikwidowanie awarii.