We wtorek po godz. 14 przy ul. św. Michała w Żaganiu doszło do ogromnej tragedii. Wprost na ulicę pod koła jadącego renault megane wbiegł 2,5-letni chłopiec. Dzieckiem zajął się zespół pogotowia, który przez ponad godzinę prowadził prowadził reanimację. Niestety nie udało się uratować życia chłopczyka. Jak się okazało, 2,5-latek był na spacerze razem z babcią.
- Mimo wysiłków medyków i długiej reanimacji, nie udało się uratować życia 2,5-latka. Kierujący renault był trzeźwy. W momencie, kiedy doszło do tragedii, dziecko przebywało pod opieką babci. Jak się okazało, kobieta była pod wpływem alkoholu – opowiada Marcin Maludy, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Babcia miała w swoim organizmie 1 promil alkoholu. Na miejscu pracował prokurator oraz grupa dochodzeniowo-śledcza. Decyzją prokuratora babcia została zatrzymana do dyspozycji policji. Jak tylko wytrzeźwieje, zostaną z nią przeprowadzone czynności procesowe.