Wiadomości

Dramat na krajowej 22! To, co zrobił kierowca, mrozi krew w żyłach

7 lutego 2025, 11:16, Oprac.: Marcin Kluwak
Na drodze krajowej nr 22 rozegrał się dramat, który na zawsze zmienił życie wielu osób. Jeden tragiczny błąd kosztował ludzkie życie. 43-letni Marcin F. nie powinien w ogóle siadać za kierownicą – miał cofnięte uprawnienia, a mimo to zdecydował się prowadzić. Jakby tego było mało, był pod wpływem amfetaminy. Efekt? Śmierć niewinnego motocyklisty i proces, który może zakończyć się dla sprawcy nawet 20-letnim wyrokiem.

Szokujący wypadek – motocyklista nie miał szans

Była to chwila, która przesądziła o wszystkim. Marcin F., prowadząc peugeota, postanowił wyprzedzić lawetę. Nie sprawdził dokładnie, czy ma wystarczającą widoczność, czy droga przed nim jest wolna. Zaryzykował i przegrał – czołowo zderzył się z motocyklem, który nadjeżdżał prawidłowo. Uderzenie było potężne. Motocyklista, 53-letni Piotr Sz., nie miał żadnych szans. Zginął na miejscu.

Nie pierwszy raz złamał prawo

Z każdym kolejnym ustaleniem śledczych sprawa wyglądała coraz gorzej. Marcin F. nie miał prawa jazdy – stracił je kilka lat wcześniej za przekroczenie dozwolonej liczby punktów karnych. To jednak go nie powstrzymało. Wsiadł za kierownicę, nie przejmując się konsekwencjami.

Ale to jeszcze nie koniec. Mężczyzna miał już na swoim koncie wyrok za prowadzenie pod wpływem substancji psychotropowych. W 2013 roku został skazany za jazdę po narkotykach. A mimo to znowu wsiadł za kółko, znowu pod wpływem – i tym razem doprowadził do tragedii.

Prokuratura nie ma wątpliwości – sprawa trafia do sądu

Śledztwo trwało kilka miesięcy, ale teraz jest już pewne – Marcin F. odpowie za swoje czyny przed sądem. Prokuratura w Gorzowie skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. Śledczy zarzucają mu spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem środków odurzających oraz prowadzenie pojazdu mimo cofniętych uprawnień. To jednak nie wszystko – mężczyzna będzie sądzony w warunkach recydywy, co oznacza, że może otrzymać surowszy wyrok.

Co go czeka? Minimalna kara to 5 lat więzienia, ale sąd może orzec nawet 20 lat pozbawienia wolności.

Jest w areszcie – czeka na rozprawę

Marcin F. nie uniknie odpowiedzialności. Od momentu wypadku przebywa w areszcie tymczasowym i czeka na proces. Jego los jest już praktycznie przesądzony – kluczowe pytanie brzmi nie "czy", ale "na jak długo" trafi za kratki.

Sprawa wstrząsnęła całą okolicą. Mieszkańcy nie mają wątpliwości – to nie powinno się wydarzyć. Ale wydarzyło się, bo ktoś postanowił zignorować prawo. Ktoś, kto nigdy nie powinien już prowadzić samochodu.


Podziel się


Komentarze


Zobacz także


Pozostałe wiadomości