W środę, 9 kwietnia, w całej Polsce trwały ogólnopolskie działania kontrolno-prewencyjne „Prędkość”. Policjanci drogówki, rozmieszczeni w różnych punktach powiatu krośnieńskiego, sprawdzali, czy kierowcy przestrzegają ograniczeń prędkości. Niestety – nie wszyscy traktowali te przepisy poważnie.
Na ulicy Gubińskiej wpadł 18-latek kierujący mazdą. Jechał z prędkością 134 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 50. To oznacza, że przekroczył dopuszczalną prędkość aż o 84 kilometry na godzinę.
Chociaż ta prędkość już mogłaby przyprawić o zawrót głowy, podczas kontroli wyszło na jaw coś znacznie bardziej szokującego: 18-latek nie miał w ogóle prawa jazdy.
Na szczęście jego niebezpieczną jazdę przerwali funkcjonariusze, zanim doszło do tragedii. Policjanci natychmiast zatrzymali go do kontroli i przekazali sprawę do sądu. To właśnie tam zapadnie decyzja o konsekwencjach, jakie poniesie młody kierowca.
Takie sytuacje niestety nie są odosobnione. Pomimo kampanii społecznych i ciągłych apeli o rozsądek na drogach, wielu kierowców – zwłaszcza młodych – traktuje przepisy jak sugestię, a nie obowiązek.
Tym razem udało się uniknąć tragedii, ale nie zawsze kończy się tak "łagodnie". Prędkość w połączeniu z brakiem doświadczenia to przepis na nieszczęście.
Czy sąd potraktuje 18-latka pobłażliwie? Czy takie przypadki powinny być surowiej karane? Jedno jest pewne – ta historia mogła skończyć się znacznie gorzej.