Zielonogórzanie rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 5:0 po akcji 2+1 Geoffreya Groselle’a. Gospodarze szybko doprowadzili do remisu, a dzięki zagraniu Omariego Gudula zdobywali przewagę. Później aktywny był również Kacper Młynarski, a Enea Zastal miał problemy z konstruowaniem ofensywy. Po 10 minutach było więc 18:11. W drugiej kwarcie dzięki rzutom wolnym Nicka Fausta PGE Spójnia prowadziła nawet dziewięcioma punktami. David Brembly i Rolands Freimanis zmniejszali straty rzutami z dystansu, ale nie pomagało to na długo. Jay Threatt oraz Raymond Cowels robili swoje, a zespół trenera Marka Łukomskiego kontrolował sytuację. Ostatecznie po trafieniu Cowelsa pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 43:32.
W kolejnej kwarcie Enea Zastal oczywiście odrabiał straty - m.in. dzięki rzutom Krisa Richarda i Janisa Berzinsa przegrywał już tylko sześcioma punktami. Późniejsze zagrania Łotysza oznaczały nawet remis! Nick Faust oraz Baylee Steele sprawiali jednak, że po 30 minutach to PGE Spójnia ciągle była lepsza - chociaż tylko 61:59. W czwartej części gry stargardzianie znowu uciekali na sześć punktów po rzutach wolnych Filipa Matczaka. Zespół trenera Żana Tabaka cały czas musiał gonić, ale gospodarze nie chcieli pozwalać na zbyt wiele, ciągle utrzymując przewagę. W końcówce niezwykle ważne rzuty wolne trafili Matczak oraz Threatt i drużyna ze Stargardu zwyciężyła ostatecznie 82:77.
Po 14 punktów dla gospodarzy zdobyli Kacper Młynarski oraz Raymond Cowels. W ekipie gości wyróżniał się Geoffrey Groselle z 14 punktami i 4 zbiórkami.
Enea Zastal prowadzi z PGE Spójnią 2-1 w serii do trzech zwycięstw. Mecz nr 4 w środę o godz. 20:00 - transmisja w Emocje.TV.