Jeżeli popatrzymy na ligową tabelę, to zobaczymy oba zespoły na dwóch przeciwległych biegunach. I nie ma co się oszukiwać – faworyt obecnie jest tylko jeden. Drużyna Moje Bermudy Stal Gorzów rozpoczęła sezon wyśmienicie i po trzech rozegranych spotkaniach ma komplet punktów. Natomiast Falubaz rozegrał już cztery spotkania i na swoim koncie ma tylko jedną wygraną.
Falubaz jest w równie trudnej sytuacji co ekipa z Grudziądza i w Zielonej Górze powinni powoli zaczął bić na alarm. Patrząc na terminarz, może się bowiem okazać, że realna szansa na punkty pojawi się dla zielonogórzan dopiero w czerwcu, w rundzie rewanżowej – czytamy na stronie Przeglądu Sportowego.
Po derbach w Zielonej Górze Falubaz jedzie do Leszna, a później podejmie u siebie Betard Spartę Wrocław, do której na pewno już zdąży wtedy wrócić kontuzjowany Tai Woffinden. Nie ma co ukrywać, w żadnym z tych trzech spotkań zielonogórzanie nie będą faworytami. Ta rola czeka ich dopiero 6 czerwca, gdy na rewanż do Zielonej Góry przyjedzie eWinner Apator Toruń.
- Teraz mamy mecz ze Stalą, a to jest jeszcze mocniejsza drużyna. Mamy trójkę bardzo dobrych zawodników i oni muszą się sprężyć. Jeśli Piotr Protasiewicz będzie dokładał punkty, wówczas będzie łatwiej. Zrobimy wszystko, by im się postawić – mówi trener Piotr Żyto.
Jak wylicza Przegląd Sportowy, problemy zielonogórzan są dwa: stan zdrowia Piotr Protasiewicza i juniorzy. Weteran mocno ucierpiał podczas kraksy z Adrianem Gałą w ćwierćfinale IMP i wciąż zmaga się z bólem ręki. Młodzież zaś w ogóle nie pomaga drużynie. W przegranym 44:46 spotkaniu z Motorem Lublin zdobyli tylko jeden punkt, ten, który gwarantował im regulamin, a lubelska młodzież aż 16. Takich strat nawet rewelacyjnie jeżdżący seniorzy, na czele z Patrykiem Dudkiem, nie będą w stanie odrabiać.