Jeszcze nie tak dawno na granicy polsko-niemieckiej mogliśmy spotkać patrol polskiej straży granicznej, który kontrolował wjeżdżające do kraju samochody. W pamięci mamy też kilkusetmetrowe kolejki do punktów wymazowych. Wszystko po to, aby móc bez przeszkód przekroczyć granicę. Kilka dni temu znów w sieci zawrzało, kiedy to pojawiła się informacja o tym, że Niemcy znów wymagać będą testów przy wjeździe do ich kraju. Faktycznie, od 1 sierpnia istnieje taki obowiązek, ale jest też spora lista wyjątków.
Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja na najbardziej popularnych przejściach granicznych na zachodniej granicy Polski. Wbrew obawom wielu kierowców, na żadnym odwiedzonym przez nas przejściu granicznym nie zauważyliśmy kontroli sanitarnych. Nie oznacza to oczywiście, że po przejechaniu kilkuset metrów, nie zostaniemy np. zatrzymani przez patrol policji stojący tuż za granicą. - Kontrole testów będą odbywać się wyrywkowo i nie planuje się wprowadzania stacjonarnych kontroli granicznych - poinformował w komunikacie Horst Seehofer, minister spraw wewnętrznych Niemiec.
Sytuację na polsko-niemieckiej granicy obserwują od wielu miesięcy zawodowi kierowcy, którzy regularnie kursują między oba krajami. - Dużo szumu. Tak jak przez ostatnie pół roku tylko picie biany. Jechałem w niedzielę do Niemiec i wracałem w poniedziałkowy poranek przez Świecko. W obie strony przejechałem bez żadnej kontroli, nie zauważyłem też żadnych patroli stojących po obu stronach granicy. Cisza i spokój - mówi w rozmowie z Lubuskie24.pl Dawid, który dwa razy w tygodniu dowozi zawodowych kierowców do pracy.
Przypomnijmy, obowiązek posiadania negatywnego testu nie dotyczy: osób zaszczepionych (14 dni od podania ostatniej dawki szczepionki dopuszczonej w UE); ozdrowieńców (28 dni- 6 miesięcy po chorobie); dzieci do 12 r. życia; pracowników transgranicznych; osób przewożących zawodowo ludzi lub towary; osób wjeżdżających do Niemiec w ramach małego ruchu granicznego (do 24 godzin).
Co ważne, rozporządzenie nie przewiduje zwolnienia z obowiązku posiadania testu przy przejeździe przez Niemcy. Chodzi tu o tranzyt, czyli przejazd przez terytorium Niemiec w celu jego bezpośredniego opuszczenia. Często z tej „furtki” korzystały osoby, które wracały przez Niemcy do Polski z zagranicznych wakacji.