W piątek 5 listopada w Sądzie Okręgowym w Gorzowie ruszył proces 55-letniej Krystyny M., która jest oskarżona o usiłowanie zabójstwa męża. Chodzi o zdarzenie z marca 2021 roku w miejscowości Stare Kurowo. - Oskarżam Krystynę M. o to, że działając z zamiarem pozbawienia życia swojego męża, dosypała 180 g sody kaustycznej do butelki mleka stojącej w lodowce, wiedząc, że mąż je wypije. Jednak zamierzonego celu nie osiągnęła z uwagi na spożycie przez pokrzywdzonego niewielkiej ilości i wydalenie części substancji spożytej przez wyplucie oraz wymioty, czym spowodowała u pokrzywdzonego poparzenie przełyku – odczytywał akt oskarżenia prokurator.
Jak się okazało podczas rozprawy, w małżeństwie państwa M. nie było wcale kolorowo. Mąż Krystyny zdradzał ją, a do tego stosował wobec niej przemoc. Kobieta jednak nie zgłosiła tego nigdzie, ponieważ wielokrotnie słyszała od męża, że swoich brudów nie pierze się na zewnątrz. Po prostu się bała. Dlatego też pewnego dnia poszła do sklepu, który znajdował się niedaleko miejsca jej zamieszkania i kupiła dwa piwa Karpackie oraz proszek do udrażniania rur, czyli tzw. „kreta”. Następnie wypiła piwa i dosypała sody kaustycznej do mleka, które następnie schowała do lodówki.
Podczas procesu, 55-letnia Krystyna M. podkreślała, że nie chciała zabić męża. - Nie zawsze było u nas tak dobrze, wiadomo jak to w małżeństwie. Mąż niezbyt mnie szanował, a ja oczekiwałam jakiegoś wsparcia. Praca w domu mnie przytłaczała, nie byłam doceniana. Czułam się strasznie bezradna, wpadłam w depresję, do tego doszła choroba, chciałam sobie odebrać życie. Wskutek tego wszystkiego wypiłam alkohol, zapomniałam, że jestem żoną i matką. Przykro jest mi o tym mówić, jest mi po prostu wstyd. Kocham męża i nie chciałam mu zrobić krzywdy - zeznawała Krystyna M.
Prokurator zapytał się w jakim celu Krystyna M. kupiła sodę kaustyczną tzw. kreta. Kobieta odpowiedziała, że chciała udrożnić rury w kabinie prysznicowej, później jeszcze trochę wsypała do zlewu w kuchni. - Po co w takim razie wsypała pani sodę kaustyczną do mleka? - pytał dalej prokurator. - Moja głupota. Córka zostawiła to mleko w lodówce, a ja wsypałam do mleka tego „kreta”, to była odrobina, resztę postawiłam pod zlewem. Mleko odstawiłam do lodówki, jest mi bardzo przykro – odpowiedziała 55-latka.
Prokurator następnie pytał się dlaczego Krystyna M. zaprzeczała, że dosypała coś do mleka, kiedy mąż je wypił i zaczął się czuć źle. - Nie wiem. Byłam w szoku, jak usłyszałam, że zaczął wymiotować. To piwo chyba na mnie wtedy działało. Nie wiedziałam, co się stało, dlatego zaprzeczałam – zeznawała kobieta. Dalej prokurator pytał się czy 55-latka wiedziała o tym, że mąż ma kochankę i czy to była zemsta. - Było mi bardzo przykro, że mnie zdradza, bo ja go bardzo kocham. Powiedziałam mężowi, że ma to ogarnąć i mu wybaczam – odpowiadała Krystyna M.
Następnie sędzia Joachim Wieliczuk odczytywał zeznania Krystyny M. tuż po zatrzymaniu w marcu 2021 roku. - Poszłam do sklepu po zakupy. Kupiłam dwa piwa Karpackie, do tego też kupiłam proszek do udrażniania rur. Nie wiem co się stało, odkręciłam butelkę z mlekiem i dosypałam tego proszku do mleka i odstawiłam je do lodówki. Następnie poszłam się położyć spać. Słyszałam jak mąż wrócił, rozmawiał z córką i jak zaczął wymiotować. Zapomniałam, że coś dosypałam do butelki. Dopiero jak rozmawiałam z córką, to przypominałam sobie o wsypaniu tej sody kaustycznej do butelki, pokazałam to córce. Nie wiem co we mnie wstąpiło, że wzięłam butelkę z mlekiem i wylałam zawartość do zlewu, a następnie butelkę wyrzuciłam do kosza na plastik. Miałam do męża żal, bo był dla mnie niedobry, często mnie bił, jednak nie chciałam mu zrobić krzywdy – odczytywał składane wyjaśnienia sędzia Wieliczuk.
Jak się okazało, mąż kobiety napisał oświadczenie o pojednaniu, które złożył w sądzie. Mężczyzna napisał, że wybacza swojej żonie to, co zrobiła. A także prosi sąd, aby w przypadku skazania Krystyny M. wymierzyć jej jak najłagodniejszą karę.
Według kodeksu karnego, za usiłowanie zabójstwa grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 8 lat, kara więzienia 25 lat albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.