30-latka z lubuskiego z kamizelką życia. To taki przenośny defiblyrator

13 listopada 2021, 16:19
Kamizelka życia to nic innego jak zewnętrzny defibrylator, który w krytycznym momencie uderza prądem w serce, stymulując je do działania. Urządzenie monitorowane jest za pośrednictwem sieci komórkowej i internetu, a ma je na sobie 30-letnia kobieta, pacjentka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.

30-latka trafiła do zielonogórskiej lecznicy krótko po porodzie z objawami niewydolności serca.  - W badaniach okazało się, że ma duże uszkodzenie serca z frakcją wyrzutową na poziomie 30 proc., kiedy norma sytuuje się pomiędzy 60 a 70 proc. To ilość krwi, która opuszcza lewą komorę w każdym skurczu. Można powiedzieć, że jej serce osłabione było o połowę. Udało się nam uzyskać poprawę objawów tej niewydolności. Niestety, frakcja wyrzutowa pozostała dalej na niskim poziomie. Tacy pacjenci narażeni są na nagły zgon – wyjaśnia lek. med. Paweł Jesionowski, kierownik Klinicznego Oddziału Kardiologii zielonogórskiego szpitala.

W sytuacjach, kiedy uszkodzenie jest nieodwracalne, wszczepia się do serca kardiowerter defibrylator. Wtedy pacjent uzależniony jest od sztucznego urządzenia, które nosi w swoim ciele. – To wiąże się z pewnym ryzykiem powikłań. W sytuacjach, kiedy mamy do czynienia z przejściowym lub potencjalnie przejściowym uszkodzeniem lewej komory, dostępna jest technologia, która nazywa się kamizelką życia Life Vest. Pełni ona funkcję defibrylatora zewnętrznego. Pacjent nosi taką kamizelkę i za pośrednictwem sieci komórkowej i internetu jest zdalnie monitorowany przez pracowników firmy dostarczającej sprzęt – tłumaczy kardiolog.

Chora po założeniu kamizelki została wypisana ze szpitala i przechodzi leczenie w warunkach domowych. To urządzenie zapewnia przeżycie tragicznego w skutkach zatrzymania krążenia, które może u takich osób nastąpić. Działa jak zewnętrzny defibrylator, który w krytycznym momencie uderza prądem w serce, stymulując je do działania. 

– Mamy nadzieję, że w czasie trzymiesięcznej obserwacji okaże się, że pod wpływem leków jej stan serca ulegnie poprawie i że uniknie wszczepienia kardiowertera defibrylatora na stałe w tak młodym wieku – dodaje Paweł Jesionowski.

W Polsce do tej pory kamizelkę życia użyto w blisko 20 przypadkach. Jak informują lekarze, największym problemem jest brak systemowej refundacji i konieczność składania indywidualnego wniosku do NFZ z prośbą o pokrycie niemałego kosztu zabezpieczenia pacjenta. 


Podziel się


Komentarze



Pozostałe wiadomości