Jak informuje Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie Wielkopolskim od godz. 19 w piątek 18 lutego do godz. 16 w sobotę 19 lutego odnotowano ponad 1000 zdarzeń atmosferycznych na terenie całego województwa lubuskiego. Strażacy pracują na pełnych obrotach, do służby zostali ściągnięci nawet druhowie, którzy byli na wolnym.
- Działania są prowadzone na dużą skalę w wielu miejscach jednocześnie. Obecnie przy usuwaniu skutków wichury pracuje kilka tysięcy strażaków i ponad tysiąc pojazdów straży pożarnej. Jedyna dobra wiadomość jest taka, że nie ma ofiar śmiertelnych – mówi w rozmowie z portalem lubuskie24.pl Dariusz Szymura, rzecznik prasowy lubuskich strażaków.
Orkan Eunice dosłownie sieje spustoszenie w województwie lubuskim. Silny wiatr osiągający w porywach 120 km/h łamie drzewa lub wyrywa je z korzeniami, a do tego zrywa dachy i linie energetyczne, przez co bez prądu są tysiące osób.
- Z ponad 1000 zgłoszeń aż 116 zdarzeń dotyczy uszkodzonych lub zerwanych dachów na budynkach gospodarczych i domach. Z powodu braku prądu strażacy przekazali agregaty prądotwórcze w miejsca, gdzie są potrzebne. Jeden agregat zasila respirator w powiecie gorzowskim, kolejny stację uzdatniania wody w Międzyrzeczu, trzeci działa w szpitalu w Krośnie Odrzańskim, czwarty zasila respirator w Gubinie, a piąty zasilanie karetki pogotowia w Nowej Soli – opowiada Szymura.
Enea Operator informuje, że ze względu na tysiące telefonów numer alarmowy 991 jest przeciążony i mogą wystąpić trudności z dodzwonieniem się na infolinię. Ponadto spółka apeluje, aby korzystać z telefonu alarmowego w pierwszej kolejności, kiedy jest zagrożone zdrowie i życie mieszkańców.
Od piątkowego wieczora aż do teraz trwają intensywne prace wszystkich brygad Enea Operator dotyczące usuwania awarii energetycznych, które powstały wskutek orkanu Eunice. W krytycznym momencie w całym województwie lubuskim bez prądu było blisko 600 tys. odbiorców.
Wichura uszkodziła 700 linii średniego napięcia oraz 75 linii wysokiego napięcia. Główną przyczyną awarii były połamane słupy energetyczne oraz drzewa, które spadały na linie energetyczne i je zrywały.
Najgorsza sytuacja jest w okolicach Gorzowa. Enea Operator podkreśla, że ze względu na ogromną skalę zniszczeń, przywracanie energii elektrycznej w niektórych miejscach może potrwać dłużej.