Od września trwają prace przy remoncie mostu na rzece Warcie w miejscowości Świerkocin w ciągu drogi wojewódzkiej nr 131. Początkowo roboty miały dotyczyć tylko wymiany zniszczonej nawierzchni asfaltowej i odbywać się przy zachowaniu ruchu wahadłowego. Jednak podczas prac okazało się, że most jest w bardzo złym stanie, a dokładnie tzw. płyta pomostowa, która wymaga wymiany. Dlatego też Zarząd Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze podjął decyzję, że most zostanie całkowicie zamknięty, nawet na pół roku.
- Inwestycja nie będzie mogła być kontynuowana z utrzymaniem ruchu kołowego na moście. Objazd zostanie wyznaczony i oznakowany zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zarząd dróg wojewódzkich informuje, że jest prowadzona korespondencja z powiatem gorzowskim w sprawie wznowienia przeprawy promowej Kłopotowo-Witnica. Należy jednak pamiętać, że przeprawa promowa należy do bardzo wrażliwego pod względem bezpieczeństwa elementu infrastruktury transportu rzecznego, a ich funkcjonowanie zależy od wielu czynników – tłumaczy Grzegorz Szulc, zastępca dyrektora ds. zarządzania drogami i mostami z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze.
Zamknięcie mostu na Warcie w Świerkocinie to bardzo zła wiadomość dla mieszkańców okolicznych miejscowości, zarówno tych należących do gminy Witnica w powiecie gorzowskim oraz do sąsiedniej gminy Krzeszyce w powiecie sulęcińskim. Brak przejazdu oznacza, że mieszkańcy będą musieli korzystać z objazdu wynoszącego aż 60 km w jedną stronę. Mieszkańcy protestują przeciwko zamknięciu przejazdu.
- W przypadku, kiedy dojdzie do zamknięcia mostu, mieszkańcy pracujący np. w Witnicy będą musieli jechać przez Krzeszyce i Gorzów, a to oznacza nadrobienie 60 km tylko w jedną stronę. Będą to nie tylko dodatkowe koszty, ale również strata czasu – podkreśla Maksym Jasinowski, mieszkaniec wsi Studzionka.
Mieszkańcy okolicznych miejscowości podkreślają, że próbowali negocjować z zarządem dróg wojewódzkich, ale bezskutecznie. Urzędnicy nie zaproponowali żadnego rozsądnego rozwiązania, a jedynie możliwość przejścia przez most pieszo. - Co zrobią mieszkańcy, którzy są rolnikami? Jak mają przepędzić krowy i przejechać traktorem. Teraz mamy sezon grzewczy. Jeżeli coś się stanie, to karetka czy straż pożarna też będzie musiała pokonać dodatkowe 60 kilometrów i końcu może dojść do tragedii – podkreśla pan Maksym.
Całkowite zamknięcie mostu nastąpi najprawdopodobniej w styczniu, a roboty potrwają aż do czerwca. Dlatego też mieszkańcy gminy Witnica i Krzeszyce planują blokadę mostu i nie wpuszczenie dla plac budowy wykonawcy robót.