Wiadomości

W kolejce do kasy rzucił się na niego z toporkiem. Krewki 60-latek stanie teraz przed sądem

18 września 2022, 23:11, Marcin Kluwak
foto: Lubuska Policja
Trzykrotnie zadał mu cios toporkiem w głowę, krzyczał, że i tak go wcześniej czy później zabije. Klientom i pracownikom marketu tłumaczył, że to złodziej i oszust, bo przez niego komornik zajął mu mieszkanie, po czym spakował toporek do torby i opuścił sklep.

Wszystko to wydarzyło się 24 stycznia 2022 roku w markecie Netto w Strzelcach Krajeńskich. Po kilku miesiącach śledztwa, prokurator przedstawił zarzuty mężczyźnie, który w biały dzień, na oczach wielu ludzi zaatakował innego mężczyznę. Za kilka dni przed Sądem Okręgowym w Gorzowie rusza proces w tej sprawie. 

Okazuje się, że całe to zajście, było szczegółowo zaplanowane. Jak zeznawał tuż po zatrzymaniu Henryk G. zamach na życie znajomego planował od kilku miesięcy. Działo się to w markecie Netto, w kolejce w której stał pokrzywdzony z żoną. W pewnym momencie podszedł do nich Henryk G.,  który wyciągnął z torby toporek i krzycząc, że go zabije, zadał mu trzy ciosy w głowę. 

- Czwartego ciosu już nie zadał, bo w obronie męża stanęła żona, która złapała go za rękę. Na to Henryk G. odpowiedział agresją i również groził kobiecie, że ją zabije. Ta, słysząc groźby, puściła napastnika i wraz z mężem uciekła w głąb sklepu. Agresor na szczęście nie ruszył za nimi, ale najzwyczajniej w świecie schował toporek do podręcznej torby i spokojnie opuścił sklep. Przedtem jednak tłumaczył swoje zachowanie przestraszonym klientom i pracownikom sklepu. Mówił, że pokrzywdzony mężczyzna to złodziej i oszust i przez niego komornik zajął mu mieszkanie - czytamy na portalu gorzowianin.com, który szeroko opisuję całe zdarzenie. 

Na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano służby ratunkowe oraz polciję. Mężczyzna miał złamane kości czaszki oraz liczne ran otwarte głowy. Poszkodowany został opatrzony przez zespół ratownictwa medycznego i odwieziony do szpitala.

W markecie też szybko pojawili się policjanci. Jako że napastnik był dobrze znany pokrzywdzonym, ustalenie jego personaliów i miejsca pobytu nie było trudne. W koszu jednym z koszy na śmieci policjanci znaleźli reklamówkę i toporek (narzędzie zbrodni – potwierdziły to badania DNA) oraz nóż.

- Henryk G. został tego samego dnia zatrzymany przez policję. Podczas przesłuchania przez policjantów zeznał, że od kilku miesięcy przygotowywał się do tego czynu, że swojej krzywdy nie odpuści i że jeżeli dziś pokrzywdzony przeżył to tak go zabije - opowiada Lidia Wieliczuk rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp. Później Henryk G. zmienił zeznania. Przesłuchiwany już jako podejrzany zeznał, że nie miał zamiaru zabić oskarżonego, a tylko go nastraszyć i zaprzeczył temu, aby groził  jego żonie. Był on też badany przez biegłych psychiatrów, którzy stwierdzili, że jego poczytalność nie budzi wątpliwości.

Henryk G.  oskarżony jest o usiłowanie zabójstwa oraz o groźby karalne pod adresem żony pokrzywdzonego mężczyzny. Grozi mu  za to do 25 lat więzienia. 

Źródło: gorzowianin.com

 


Podziel się


Komentarze



Pozostałe wiadomości