Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz w rozmowie z portalem money.pl podkreślał, że hodowcy z niepokojem oczekują najbliżej zimy. Do ogrzewania kurników wykorzystują z regułygaz ziemny, LPG oraz węgiel. Największy problem będą mieli ci, którzy kurniki ogrzewają węglem, gdyż muszą za niego płacić nawet 10 razy więcej niż do tej pory.
Wyższe rachunki za gaz czy energię elektryczną już teraz zmuszają producentów jaj i drobiu do zmniejszania skali działaności. Szacuje się, że tej zimy, w kurnikach nie dość, że będzie ciemno, to na dodatek pusto.
Jajka i drób w sklepach podrożeją nie tylko ze wzgledu na wysokie koszty energi. Z uwagi na naciski ekologów i obrońców praw zwierząt, hodowcy będą musieli odchodzić od jaj z chowu klatkowego.
– Jako izba rekomendujemy hodowcom ceny najtańszych jaj klatkowych w rozmiarze M w cenie 60 gr za sztukę. Cena taka wynika nie tylko z drogich środków produkcji, ale również z tego, że ekolodzy i obrońcy praw człowieka wymuszają na sieciach oraz hodowcach odejście od chowu klatkowego na rzecz hodowli ściółkowej i z wolego wybiegu, a to – jak wiadomo – jest dużo droższa produkcja – powiedział Lisiecki.
Już teraz sieci handlowe w promocji sprzedają jajka po 5,99 za 10 sztuk, a gdy ceny hurtowe wzrosną, odczujemy to również na sklepowych półkach. Natomiast na targowiskach w Gorzowie lub Zielonej Górze ceny jajek od prywatnych hodowców już dawno przekroczyły barierę 1 złotego za sztukę. W niektórych miejscach możemy zapłacić nawet 1,30 zł.
Droższy będzie też drób. Piersi z kurczaka, czyli podstawowy składnik wielu dań na świątecznych stołach, mogą podrożeć nawet o 40 procent.