Piątkowy wieczór (14 lutego) w Świebodzinie. Na jednym z parkingów 30-latek w maździe postanowił sprawdzić swoje umiejętności driftu. Niestety, zamiast widowiskowego pokazu, jego "ślizg" skończył się na innym aucie. Początkowo chciał uniknąć konsekwencji i załatwić sprawę bez policji, ale to nie był koniec jego nocnych popisów.
Chwilę później przeniósł się na inny parking, gdzie znów zaczął niebezpieczne manewry. Tym razem ktoś poinformował policję, a na miejsce skierowano patrol.
Funkcjonariusze namierzyli jego pojazd i dali sygnały do zatrzymania. Jednak zamiast zwolnić, mężczyzna dodał gazu i rozpoczął szaleńczą ucieczkę, narażając innych uczestników ruchu na ogromne niebezpieczeństwo. W trakcie pościgu dwukrotnie uderzył w radiowóz, próbując wymknąć się policjantom.
Ostatecznie jego ucieczka zakończyła się na obwodnicy Świebodzina. Tam został skutecznie zablokowany i obezwładniony przez funkcjonariuszy.
Podczas zatrzymania okazało się, że 30-latek miał na głowie kominiarkę, a w samochodzie siekierę i noże. To jednak nie wszystko – policjanci znaleźli przy nim amfetaminę, a dodatkowo wyszło na jaw, że miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów. Jak się okazało, to nie pierwszy raz, kiedy próbował uciec przed policją.
Mężczyzna dobrze znany świebodzińskim policjantom usłyszy zarzuty za złamanie zakazu prowadzenia pojazdów, ucieczkę przed policją oraz stworzenie zagrożenia na drodze. Grozi mu nawet 5 lat więzienia.