Według Chomskiego, sytuacja w drużynie pogarsza się z meczu na mecz. Seniorzy, którzy mieli stanowić trzon zespołu, zawodzą. Najmocniejsze słowa padły pod adresem Andersa Thomsena.
– Anders jedzie tylko po to, żeby przejechać cztery okrążenia. To nie jest ten Anders – komentuje trener.
Nie lepiej jest z Martinem Vaculíkiem, który wycofał się z ostatniego meczu ze względu na odczuwany dyskomfort po urazie. W opinii Chomskiego obaj zawodnicy są dziś cieniem samych siebie, również podczas startów w Grand Prix.
– Można przegrać bieg, ale tu zabrakło woli walki – stwierdził.
Przyczyn słabej formy trener upatruje m.in. w kwestiach sprzętowych i niestabilnych warunkach torowych. Szczególnie problematyczne były różnice między torem treningowym a tym, na którym rozgrywano mecze.
– Była położona plandeka, trenowano w innych warunkach. A potem tor diametralnie się zmienia. Zawodnik ma w głowie pewne ustawienia, a potem zaczyna szukać czegoś nowego. I tego można nie znaleźć – ocenia.
Chomski zauważa, że mimo kryzysu, zawodnicy próbują znaleźć wyjście z sytuacji. Wymienia próby z nowymi silnikami, testy w innych ośrodkach i wewnętrzną mobilizację w klubie.
– To nie jest tylko problem Andersa i Martina. To jest problem całej drużyny. Nie ma ich – nie ma zespołu – mówi wprost.
Jego zdaniem wiele zależy od tego, czy zawodnicy będą gotowi przyjąć pomoc. – Pytanie brzmi, czy oni sami chcą sobie dać pomóc i czy wewnątrz klubu są odpowiednie narzędzia, by ten problem rozwiązać – dodaje.
Więcej o działaniach podejmowanych w związku z kryzysem formy zawodników można przeczytać w artykule opublikowanym na portalu gorzowianin.com.
Derby z Falubazem Zielona Góra mogą być przełomowym momentem w sezonie. Dla wielu zawodników ten mecz ma szczególne znaczenie – to właśnie tu może pojawić się impuls, który obudzi zespół.
– Zawodnicy wiedzą, co to są derby. To może wyzwolić nie tylko impuls, ale i wiarę w siebie – mówi Chomski.
Podkreśla jednak, że najważniejsze mecze dopiero przed drużyną. To playdowny, czyli bezpośrednia walka o utrzymanie, mogą zdecydować o losach sezonu.
– Najbliższe mecze mają dać odpowiedź, czy dyspozycja rośnie. To jest kluczowe – zaznacza trener.
Chomski odniósł się też do atmosfery w drużynie i relacji między zawodnikami. Przypomniał, że wcześniej zespół tworzyli żużlowcy, którzy wspierali się nawzajem również poza torem.
– Kiedyś był Bartek, Szymon, Anders, Martin. To była zwarta grupa. Dziś tego nie widać. A przecież jeszcze niedawno walczyliśmy o medale – podsumowuje.
Mimo wszystko, były trener wierzy, że sytuację da się odwrócić. Potrzeba jednak wspólnego działania, odważnych decyzji i przede wszystkim zaufania wewnątrz drużyny.