W tym roku miną cztery lata od pożaru gorzowskiej katedry do którego doszło 1 lipca 2017 roku. W wyniku przeprowadzonego śledztwa, prokurator postawił zarzuty dwóm osobom - byłemu i obecnemu proboszczowi katedry. Zarówno Zbigniew S., jak i Zbigniew K. odpowiadali za niedopełnienie obowiązków i szereg zaniedbań, które miały doprowadzić do pożaru katedry. Były proboszcz Zbigniew S. przyznał się do winy i dobrowolnie chciał poddać się karze. 22 sierpnia 2019 roku zapadł wyrok w tej sprawie i sąd skazał księdza na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata zgodnie z tym o co wnioskował obrońca i prokurator. Dodatkowo były proboszcz będzie musiał zapłacić 7 tys. zł grzywny.
Jeżeli chodzi o obecnego proboszcza, to sprawa znajduje się obecnie w sądzie drugiej instancji, ponieważ Zbigniew S. odwołał się od wyroku Sądu Rejonowego, który uznał proboszcza za winnego, a są wymierzył mu karę 1 roku pozbawienia wolności, która warunkowo została zawieszona na 2 lata. Ponadto sąd wymierzył księdzu grzywnę w wysokości 14 tys. zł oraz zobowiązał Zbigniewa K. do wpłacenia 10 tys. zł na rzecz funduszu osób pokrzywdzonych.
Jak informuje Gazeta Lubuska, do prokuratury zostało właśnie złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez straż pożarną w związku z pożarem katedry. Zawiadomienie złożył Marek Surmacz, były wiceminister spraw wewnętrznych, obecnie radny sejmiku województwa lubuskiego.
- W dniu 14 stycznia do Prokuratur Rejonowej w Gorzowie wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Dotyczy ono tego, że inne osoby są również odpowiedzialne za pożar katedry, a nie tylko proboszczowie – komentuje Łukasz Gospodarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.
Marek Surmacz tłumaczy, że jeżeli za pożar katedry odpowiedzialność ponosi były i obecny proboszcz, to dlaczego nie powinny za to odpowiedzieć również inne osoby, w tym straż pożarna, która nie dochowała należytych procedur, związanych z bezpieczeństwem. W zawiadomienie czytamy, że dotyczy ono „podejrzenia popełnienia przestępstwa w związku z zaniechaniem prawidłowego postępowania przez Państwową Straż Pożarną, w tym komendanta miejskiego PSP i lubuskiego komendanta wojewódzkiego PSP w latach 2007-2017”.
- Jeśli oskarżonym w procesie po pożarze katedry jest jej proboszcz, to na ławie oskarżonych nie powinien on siedzieć sam. Z toczącego się postępowania wynika, że Państwowa Straż Pożarna dysponowała pełnymi informacjami o stanie zabezpieczeń przeciwpożarowych w budynku katedry gorzowskiej, w tym niewykonaniu postanowienia komendanta wojewódzkiego dotyczącego zabezpieczeń przeciwpożarowych na wieży katedralnej. W związku z powyższym, moim zdaniem, doszło do szeregu zaniedbań dokonanych przez Państwową Straż Pożarną, których skutkiem było utrzymywanie się zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób przez 10 lat - mówi w rozmowie z Gazetą Lubuską Marek Surmacz.
Również obecny proboszcz Zbigniew S. uważa, że straż pożarna tak samo ponosi odpowiedzialność za pożar katedry. - Były proboszcz Zbigniew S. w protokole nie przekazał mi, że muszę wymienić drzwi czy system przeciwpożarowy. Straż pożarna też o tym wiedziała, ale nie interweniowała. Jeżeli dzisiaj patrzymy na zabezpieczenie katedry, to jest super zabezpieczona. Zostałem przeszkolony oraz inni pracownicy, jak reagować w razie pożaru. Teraz czuje się przygotowany do tych zadań. Jednak oczekuje współpracy ze służbami – mówił w grudniu ksiądz proboszcz Zbigniew K. - Gdyby PSP przeprowadziła kontrolę w trakcie urzędowania księdza proboszcza, wówczas miałby szansę na poprawę usterek. Jednak straż pożarna tego nie zrobiła i nie dała szansy proboszczowi – podkreślał z kolei Marek Hrybacz, obrońca oskarżonego księdza.