Z ptasią grypą na terenie lubuskiego mieliśmy już do czynienia kilka lat temu. Wirus H5N8 pojawił się w północnej cześć województwa w grudniu 2016 roku. Wówczas zainfekowane były setki tysięcy drobiu. Ostatecznie zutylizowano prawie milion sztuk drobiu, akcja trwała wiele tygodni i kosztowała budżet państwa ponad 65 milionów złotych.
W zielonogórskiej Ochli zakażone jest na razie kilkadziesiąt sztuk drobiu i całe to ognisko zostało zlikwidowane. - Zwierzęta zostały uśpione w humanitarny sposób. Teraz przystąpiliśmy do likwidacji ogniska, ale równolegle prowadzimy też działania profilaktyczne. Przechodzimy od domu do domu w celu sprawdzenia, w których gospodarstwach znajduje się jeszcze drób, który może być zagrożony - mówi Natalia Wojniusz, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Zielonej Górze.
Na obszarze wokół Zielonej Góry wprowadzono obostrzenia. Wyznaczono strefę zapowietrzoną (w promieniu 3 km od miejsca wykrycia ogniska) oraz 109-kilometrowy obszar zagrożony.
Należy zamknąć drób w kurnikach i nie dopuścić do kontaktu z ptactwa z tym drobiem. Istnieje też ryzyko, ze ogniska będą pojawiać się po kolei. Na wyznaczonym obszarze znajdują się duże fermy drobiu, które zostały poinformowane o wykryciu ogniska. Fermy wdrożyły jeszcze wyższe standardy bioasekuracji.
Wirus H5N8 jest niegroźny dla człowieka, ale dla drobiu jest wręcz zabójczy. Szybko się rozprzestrzenia. Według ekspertów pierwotnie jest roznoszony przez dzikie ptactwo, które powraca do Polski z dalekich krajów.