W niedzielę 9 maja o godz. 11.17 dyżurny Komendy Miejskiej PSP w Zielonej Górze otrzymał zgłoszenie o pożarze samolotu na lotnisku w zielonogórskim Przylepie. Na miejsce zostało wysłanych pięć zastępów straży pożarnej oraz policję.
Kiedy pierwsze zastępy dotarły na miejsce, okazało się, że doszło do wypadku lotniczego. – Prywatny samolot rozbił się podczas próby lądowania. Maszyna po tym, jak uderzyła w ziemię, zapaliła się. W środku znajdował się pilot, który zginął na miejscu – opowiada Arkadiusz Kanik, rzecznik prasowy zielonogórskiej straży pożarnej.
Strażacy ugasili płonący samolot. Niestety maszyna doszczętnie spłonęła, a we wraku znaleziono zwłoki pilota, który nie miał szans na przeżycie. Na miejscu pracuje grupa dochodzeniowo-śledcza i prokurator. Przyczyny wypadku będzie również badać Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
- Pilot prywatnego samolotu zgłaszał po starcie problemy z silnikiem. Próbował zawrócić i podczas próby lądowania doszło do wypadku. Samolot po tym, jak uderzył w ziemię stanął w płomieniach. W wyniku wypadku zginął pilot, w maszynie nie było innych osób - opowiada Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Pilot, który zginął to 71-letni mężczyzna - członek Aeroklubu Ziemi Lubuskiej, posiadający 30-letnie doświadczenie. Maszyna, która się rozbiła to dwumiejscowy samolot ultralekki Tecnam P2002. Według nieoficjalnych informacji, 71-latek to prezes i założyciel znanej na całym świecie firmy, jeden z najbogatszych Polaków, mieszkaniec Zielonej Góry.