Portal lubuskie24.pl jako pierwszy informował o tragicznym wypadku lotnicznym do którego doszło w niedzielę 9 maja na lotnisku w zielonogórskim Przylepie w artykule "Samolot rozbił się przy lądowaniu. Nie żyje pilot".
- Pilot prywatnego samolotu zgłaszał po starcie problemy z silnikiem. Próbował zawrócić i podczas próby lądowania doszło do wypadku. Samolot po tym, jak uderzył w ziemię stanął w płomieniach. W wyniku wypadku zginął pilot, w maszynie nie było innych osób - opowiadała Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Maszyna doszczętnie spłonęła, a we wraku znaleziono zwłoki pilota, który nie miał szans na przeżycie. Moment wypadku nagrała kamera monitoringu znajdująca się na terenie lotniska. Na filmie widać jak maszyna podczas próby lądowania, uderza w ziemię, następnie staje w płomieniach.
Jak się okazało, za sterami dwumiejscowego samolotu ultralekkiego Tecnam P2002 siedział 71-letni Zbigniew Kuczma - polski milioner. Mężczyzna miał za sobą 30-letnie doświadczenie.
- Doświadczenie to jedno, ale wiek też potrafi swoje zrobić. On miał 71 lat, to nie zawsze ten sam refleks, co u młodszej osoby. W mojej ocenie prawdopodobnie popełnił błąd i stracił siłę nośną. Skoro zaraz po starcie zgłosił problemy z silnikiem i nie starczyło pasa startowego na lądowanie na wprost, na jego miejscu leciałbym na las. Szukałbym w miarę równych wierzchołków i tam lądował awaryjnie w kontrolowany sposób. Ale on zrobił zwrot, próbował wracać na lotnisko. Wygląda na to, że wykonał tzw. niemożliwy powrót, doszło do przekroczenia krytycznego kąta natarcia w zakręcie. W efekcie samolot traci siłę nośną, wpada w korkociąg i gwałtownie spada na ziemię. To nie jest stopniowe obniżanie się maszyny, to nagłe spadanie, z którego, jeśli utraci się siłę nośną, nie ma już odwrotu. Tego typu błędy są dość częste u pilotów. Mają niestety tragiczne konsekwencje - mówi w rozmowie z Onetem emerytowany pilot Aeroklubu Poznańskiego, który obejrzał nagranie katastrofy Zbigniewa Kuczmy.