Kilka dni temu, policjanci z Komisariatu I Policji w Zielonej Górze zostali powiadomieni przez trzy mieszkanki Zielonej Góry, że zatrudniona w ich domach kobieta od maja 2020 roku kradła biżuterię oraz pieniądze. Pokrzywdzone zatrudniły do sprzątania 40-letnią mieszkankę powiatu wolsztyńskiego. Przez kilka miesięcy wszystko układało się dobrze, jednak w ostatnim okresie jedna z kobiet zauważyła, że nie może znaleźć złotej obrączki. Kiedy zapytała domowników, nikt nie wiedział, co stało się z ważną pamiątką. Wtedy podejrzenie padło na jedyną spoza rodziny osobę, która miała swobodny dostęp do pomieszczeń w domu. O swoich podejrzeniach poinformowała pozostałe rodziny zatrudniające 40-latkę do sprzątania domów.
W rozmowach okazało się, że w tych domach też zginęło kilka sztuk biżuterii i drobne kwoty pieniędzy. Wszystkie trzy kobiety sprawdziły dokładnie swoje domy i okazało się, że zginęły złote pierścionki, obrączki i kolczyki oraz pieniądze – straty w sumie wyniosły ponad osiem tysięcy złotych.
Po złożeniu zawiadomienia na policję następnego dnia kryminalni czekali na podejrzewaną przed domem jednej z pokrzywdzonych. 40-latka po usłyszeniu, o jaką sprawę chodzi od razu, przyznała się do kradzieży. Podczas przeszukania jej domu policjanci nie znaleźli już skradzionej biżuterii, a jedynie 500 złotych w gotówce, które zostały zabezpieczone na potrzeby przyszłej kary. Kobieta skradzione złote przedmioty sprzedawała jako złom u jubilera, który przetapiał je do swoich prac.
40-latka usłyszała zarzuty kradzieży i przyznała się do winy. Kobieta była już w przeszłości notowana za przestępstwa kryminalne przeciwko mieniu. Podejrzanej grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.