OTOZ Animals – Inspektorat w Zielonej Górze poinformował o ostatniej interwencji, którą przeprowadził w hodowli psów w gminie Babimost, będącej członkiem Związku Kynologicznego w Polsce. To co zastali wolontariusze na miejscu po prostu ich zszokowało. Jak podkreślają, był to prawdziwy horror, bo najbardziej były zadbane puchary i medale, natomiast psy były w tragicznym stanie i przebywały w skandalicznych warunkach.
- Guzy, wrośnięte szwy po cesarskim cięciu, dziury w dziąsłach - przetoki, zapalenia skóry, oczu, uszu, przerośnięte pazury, marketowa karma, porozrzucane kości i nieświeże mięso. Ostatnia kontrola była przeprowadzona w 2018 roku - według hodowczyni. W protokole z kontroli czytamy, że psy były w wzorowej kondycji, ale w zaleceniach, sugestia, by je odchudzić. Właścicielka twierdzi, że w takich warunkach trzymała psy od zawsze i że dba o niej doskonale. Smród jaki zastają nasi inspektorzy, to efekt zaniedbań nie tygodni, a lat – opisuje OTOZ Animals Zielona Góra.
Na terenie hodowli był brak jakiejkolwiek dezynfekcji, wszędzie porozrzucane kości lub rzucone nieświeże mięso. Natomiast na stole do przygotowywania posiłków było jedzenie i fekalia razem. Psy spały w piwnicy, na paletach, które były pokryte cienkimi kocami. Nie wymieniane, nie prane od nie wiadomo kiedy. Jak podkreśla OTOZ Animals Zielona Góra, te psy nie miały zapewnionej nawet podstawowej pielęgnacji.
- Właścicielka była agresywna, zarówno względem pracowników schroniska, jak i policjantów. Co chwile zmyślona kolejna historia. Kiedy zadaliśmy jej pytania, o konkretne zabiegi, nie potrafiła odpowiedzieć. W domu nie miała żadnej dokumentacji weterynaryjnej poza profilaktyką szczeniąt i rodowodami. Opowiada o chorobach ortopedycznych, o cesarskim cięciu, które wykonano kilka lat temu, nie potrafiła nam odpowiedzieć dlaczego psiak nie był na kontroli po zabiegu i nie ściągnięto mu szwów. To musiało być dawno, bo nawet po bliźnie nie został ślad, za to poniżej szwów, znajdujemy kolejny guz – relacjonują działacze OTOZ Animals Zielona Góra.
Odebrano łącznie 29 psów - 11 szczeniąt i 18 dorosłych. Pod opiekę wolontariuszy trafiły jamniki królicze i miniaturowe, buldożki, mops, pinczer małpi, charciki. Dla wszystkich psów poszukiwane są domy tymczasowe, a dla szczeniąt stałe. Natomiast hodowla została usunięta z członkostwa ZKwP. Niektóre psy na drugi dzień miały uczestniczyć w wystawie psów. Prosto z takich warunków.
Teraz OTOZ Animals prosi o wsparcie, ponieważ przed psami wiele zabiegów, m.in. usunięcia guzów, przetok, sterylizacji i kastracji. Dalsza diagnostyka. A dla nich są to ogromne koszty i wyzwanie przyjąć pod opiekę 29 psów jednego dnia.