Schronisko w Zielonej Górze to ruina. Wyjątkiem jest gabinet weterynaryjny, który powstał dzięki budżetowi obywatelskiemu - czyli dzięki mieszkańcom Zielonej Góry, wolontariuszom i Pani weterynarz, która jest pomysłodawcą projektu. Niestety nawet gabinet z nowym rokiem stracił stół weterynaryjny, klimatyzator i grzejnik. A ogrzewana podłoga, która powinna działać, funkcjonuje tylko częściowo.
Psy na wiatach żyją w mroku, na wiatach kartki z opisami i zdjęciami, na których wyglądają na szczęśliwe - bo są, kiedy opuszczają boksy, kiedy zabierane są na spacery przez wolontariuszy. Ale wracają do ciemności, do nakręcania się na siebie. W niektórych miejscach są dziury na wiatach, woda leje się psom na głowy.
Tu trzeba zmienić wszystko. Tak jak zmieniały się inne schroniska OTOZ Animals. Prosimy Was o pomoc. Zanim zwierzęta w szpitaliku wyrządzą sobie krzywdę, zanim coś komuś spadnie na głowę. Okna stare drewniane, sparciałe węże do mycia kojców... Tu nie ma jak sprzątać, czym sprzątać, jak zadbać o komfort zwierząt, o ich pełne bezpieczeństwo o najlepszą higienę i czystość. Nawet najlepsze środki i najwspanialsi ludzie nie zrobią tego, jeśli warunki, w jakich trzymane są zwierzęta, są skandaliczne.
W momencie zmiany administracji schroniska, spora część sprzętu została zabrana przez właścicieli sprzętu. Do schroniska nie należały m.in. klimatyzatory, część grzejników, odkurzacze przemysłowe, myjki, magazyny blaszane, chemia, środki ochrony osobistej, sprzęt biurowy, suszarka, zamrażarka na odczynniki, stół weterynaryjny. Wszystko to musimy zakupić, nie dla siebie, nie dla organizacji, ale dla zwierząt, na wyposażenie schroniska, by nigdy im tego nie zabrano.
Modernizacja tego schroniska to ogromny wkład finansowy. Wieloletnie marzenia o ogrzewanych boksach najwyższy czas jednak realizować. Trzeba stworzyć prawdziwy szpital. Trzeba odsłonić psom świat o odwrócić je od sytuacji stresowych, jakie same sobie fundują, będąc w boksach skierowanych na siebie. Trzeba wymienić piec, bo dojdzie do tragedii.
Prosimy Was o pomoc. W schronisku są fantastyczni pracownicy i wolontariusze, pełno serc i rąk gotowych zmienić los tych zwierząt. Jednak bez funduszy nie zmienimy tego miejsca. Tylko zmieniając warunki życia tych zwierząt, możemy mieć wpływ na mniejszą zachorowalność, na wzrost adopcji, na zimę w ciepłych, ogrzewanych boksach.
Pomóżcie nam stworzyć - nie apartamenty, nie złote klatki, nie boksy reprezentacyjne... tylko godne warunki, w których zwierzęta nie marzną, nie leje im się na głowę, w którym pracownicy i wolontariusze mogą się realizować - a chcą realizować się w poprawie losów bezdomnych zwierząt.