Policjanci przybyli na miejsce zastali mężczyznę, który oświadczył, że na co dzień, pod nieobecność właściciela posesji, dokarmia należącego do niego pieska. Jednak gdy wszedł, by go nakarmić, nie mógł go nigdzie odnaleźć. W pewnym momencie usłyszał pisk psa dobiegający spod ziemi.
- Mężczyzna natychmiast rozkopał to miejsce i wyciągnął rannego czworonoga. Gdyby pomoc nie nadeszła na czas, piesek umierałby w potwornych męczarniach – mówi Marcin Maludy, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie.
Policjanci w pobliżu miejsca zdarzenia zabezpieczyli młotek, którym najprawdopodobniej oprawca zadał cios zwierzęciu oraz łopatę. Policjanci powiadomili pracownika gminy, który zorganizował opiekę weterynaryjną dla czworonoga. Szybko ustalono też mężczyzn, mogących mieć związek ze sprawą. Wszyscy zostali zatrzymani. Jednak przesłuchanie ich było możliwe dopiero następnego dnia, ponieważ wszyscy byli nietrzeźwi.
- Początkowo wyjaśnienia mężczyzn były niespójne. Jeden z nich jednak przyznał się do popełnienia przestępstwa i tłumaczył, że zdenerwował się na czworonoga, bo ten go zaatakował, kopnął go, uderzył młotkiem a później myśląc, że nie żyje, zakopał – opowiada Marcin Maludy.
53-letni mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad psem, za co może grozić mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.