Maseczek według prawa nie musimy już nosić o 1 kwietnia 2022 roku. Wielu już zapomniało o tym, a wielu odetchnęło z ulgą, gdy tylko zniesiono ten obowiązek. Noszenie maseczek w przestrzeni publicznej zawsze dzieliło społeczeństwo. Nie inaczej jest, teraz gdy nie pamiętamy o zasłanianiu ust i nosa gdy kaszlemy lub kichamy, a o dezynfekcji już nawet nikt nie mówi. Efekty mamy namacalne - rośnie liczba zakażeń na grypę i infekcje wirusowe.
Ten wzrost zakażeń jest bardzo duży. W samym Gorzowie zachorowało już 3056 osób, w tym prawie 1500 dzieci, które nie przekroczyły 14 lat. To już jest więcej niż w całym sezonie epidemicznym ubiegłego roku. Wtedy zachorowało 2460 mieszkańców - mówi Magdalena Kubasiewicz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie. Z kolei w Zielonej Górze już od dłuższego czasu zajęte są wszystkie łóżka na oddziale pediatrycznym i pulmonologicznym.
Jak się okazuje, nawet te liczby nie przekonują nas, abyśmy zasłonili usta maseczkami, bo 42,2 proc. ankietowanych odpowiedziało, że powinny one być obowiązkowe, 47 proc. pytanych było przeciwnego zdania, czyli blisko połowa Polaków nie chce powrotu maseczek. "Nie mam zdania" - odpowiedziało 10,4 proc. ankietowanych.
W całej Polsce od 1 do 22 grudnia zanotowano w Polsce ponad 750 tys. przypadków grypy i jej podejrzeń. Wystawiono z tego powodu ponad 4,5 tys. skierowań do szpitala – wynika z meldunków epidemiologicznych.