- Chcemy stanąć w jednym szeregu z pielęgniarkami i ratownikami, bo wiemy, że oni potrzebują tego wsparcia. Możemy ich odciążyć – mówią zgodnie studentki zielonogórskiej uczelni. Olga Fedorowicz i Klaudia Szwakop zgłosiły się jako wolontariuszki do pomocy przy tworzonym Szpitalu Tymczasowym. Jak same podkreślają, na wolontariacie są już od marca, czyli od początku pandemii.
Już wtedy stwierdziły, że mogą się przydać, a także, że jest to świetna okazja do nauczenia się czegoś więcej. – Przychodziłyśmy regularnie na Centralny Blok Operacyjny wspomagać personel, który borykał się z problemami. Ktoś był na kwarantannie, ktoś inny w izolacji. Pracowałyśmy tam z pielęgniarkami, od których bardzo wiele się uczymy – mówi Olga Fedorowicz.
Studentki opowiadają, że zgłaszając się do pomocy w zielonogórskim szpitalu, kierowały się chęcią niesienia pomocy. Ważna dla nich była też możliwość praktykowania, bo przecież wiedza teoretyczna to nie wszystko. Jak zauważa Olga, przez pięć lat studiów na uczelni budowano w nich poczucie odpowiedzialności. – Tego, że bycie lekarzem, to nie tylko zawód, ale także powołanie. Chcemy stanąć w jednym szeregu z pielęgniarkami i ratownikami, bo wiemy, że oni potrzebują tego wsparcia. Możemy ich odciążyć.
W szpitalu pracują pod kierunkiem lek. med. Bartosza Kudlińskiego, kierownika Centralnego Bloku Operacyjnego. Trwa obecnie szkolenie, po którym studenci będą pracować jako personel pomocniczy. Będą wykonywać czynności pielęgnacyjne przy pacjentach, prace organizacyjne, a pod kontrolą lekarzy przechodzić kolejne etapy wtajemniczania w zawód medyka.
Wolontariuszki zwróciły się też z apelem do swoich koleżanek i kolegów ze studiów. – Odrobina chęci i zaangażowania wystarczy, by realnie komuś pomóc. Przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności ryzyko zakażenia w Szpitalu Tymczasowym będzie mniejsze niż w supermarkecie – podkreśla Olga.